CZEGO BRAKUJE POLSKIM SPÓŁDZIELNIOM ROLNYM

MIESIĘCZNIK „NOWE PAŃSTWO” – LISTOPAD 2018

Korzyści płynące z tytułu funkcjonowania spółdzielni rolniczych dla gospodarek Europy i samych rolników są nieocenione. Wciąż jednak poziom zorganizowania polskich gospodarstw wynosi zaledwie 15 proc. przy niemal 100 proc. w krajach Europy Zachodniej.

Wysoki poziom specjalizacji i koncentracji kapitału podmiotów działających w strukturach spółdzielczych pozwala na znaczne ograniczenie kosztów produkcji, poprawę pozycji negocjacyjnej na rynkach lokalnych i krajowym, daje możliwość korzystania ze sprzedaży łączonej, pozwala na wymianę doświadczeń, dywersyfikację ryzyka oraz konsolidację społeczną mieszkańców wsi. Dodatkowo, co pokazują przykłady wzorcowo funkcjonujących spółdzielni na rynku francuskim czy holenderskim, potrafią one skutecznie korzystać z kapitału zewnętrznego bez zagrożenia utraty autonomii, co z kolei daje możliwość akumulacji środków przeznaczanych później na inwestycje i marketing.
Nie sposób wprawdzie bezkolizyjnie wdrożyć na polskim rynku modele marketingowe francuskich spółdzielni winiarskich czy holenderskich spółdzielni producentów kwiatów. Gdy jednak zastanowimy się, z czego słyną dwa powyższe kraje na światowych rynkach rolnych, bez zastanowienia wskażemy choćby na francuskie wina z Bordeaux, Langwedocji i Burgundii czy holenderskie tulipany. Pomijając częściowo kwestie historyczne, za promocję tych produktów odpowiadają właśnie tamtejsze spółdzielnie rolne.
Zmiany okresu transformacji ustrojowej w Polsce pozwoliły zakorzenić się na naszym rynku wielkim firmom zagranicznym. Eksperci wskazują, że w najbliższych latach kluczowym elementem przy wyborze produktów przez rodzimych konsumentów będzie kwestia patriotyzmu ekonomicznego. Spółdzielczość w modelu francuskim pozwoliła wyjść z produktami regionalnymi poza rynki lokalne i przyczyniła się do stopniowego wypierania z rynku artykułów pochodzenia obcego. Znaczącą rolę odegrały tu środki przeznaczone przez spółdzielnie na działania marketingowe oraz funkcjonowanie w tym kraju spółdzielczych giełd rolnych.
By uniezależnić się od wielkich odbiorców, kraje Europy Zachodniej powołały do życia właśnie spółdzielcze giełdy rolne. Nie są one w żaden sposób związane z aparatem państwowym i pozostają wyłączną własnością rolników. W ten sposób funkcjonuje choćby największa na świecie aukcja skór zwierząt futerkowych – duńska Kopenhagen Fur. Koszty funkcjonowania tej giełdy, biorąc pod uwagę skalę tamtejszej produkcji, są relatywnie niskie i pozwalają na zapewnienie stabilności na rynku wewnętrznym i utrzymanie ekspansywnego charakteru duńskiego rolnictwa. Spółdzielcze giełdy rolne zapewniają też znaczne skrócenie łańcucha sprzedaży i dostaw oraz uniezależnienie się od kolejnych pośredników.
W niektórych regionach Polski funkcjonują wprawdzie spółdzielcze giełdy rolne, jednak ich zasięg – wynikający przede wszystkim z niewielkiej liczby członków spółdzielni – jest na tyle ograniczony, że nie są one w stanie przeciwstawić się zmowom cenowym firm tworzących systemy monopolu lub oligopolu.
Zachodnioeuropejskie spółdzielcze giełdy rolnicze oferują nie tylko możliwość zbycia towarów, lecz także zindywidualizowane systemy ubezpieczeń rolnych, dopasowane rozwiązania logistyczne czy wsparcie kapitałowe. Ich funkcjonowanie pozwala jednak przede wszystkim na projektowanie produkcji w związku z potrzebami rynku kreowanymi w znacznej mierze przez same giełdy.
Poziom zorganizowania gospodarstw w Polsce nie pozwala na wdrażanie zaawansowanych struktur. Stanowi on jednak niszę możliwą do zagospodarowania przez MRiRW oraz podległe mu instytucje. Przeprocedowana w ostatnim czasie nowelizacja ustawy o spółdzielniach rolników pozwala szukać rozwiązań na przyszłość. Pierwszy raz od lat pojawiło się bowiem światełko w tunelu dla – niegdyś potężnego – polskiego systemu spółdzielni.