
PAMIĘTAJMY O EDUKACJI EKONOMICZNEJ
MIESIĘCZNIK „NOWE PAŃSTWO” – LIPIEC 2018
Są ludzie, którzy myślą, że ekonomia to wiedza zarezerwowana dla nielicznych. Dziwne pojęcia, matematyczne formułki, wykresy i tabele. Na samą myśl cierpnie skóra. Po co się tym zajmować i narażać na niepotrzebny stres? Nic bardziej mylnego proszę Państwa. Nie interesujesz się ekonomią ale ekonomia prędzej czy później zainteresuje się Tobą drogi Czytelniku! Nie trzeba być przedsiębiorcą czy rekinem finansjery żeby się o tym przekonać. Wystarczy pójść do banku żeby założyć lokatę albo wziąć kredyt. Często idziemy do instytucji finansowej właśnie takiej jak bank po jedno a wychodzimy z czymś zupełnie innym. Na przykład chcemy założyć depozyt a wychodzimy z jednostkami uczestnictwa funduszu inwestycyjnego lokującego lwią część swojego kapitału w akcje małych i średnich firm. Chcemy czegoś co nie wiąże się z ryzykiem a wyjdziemy z obligacjami firmy, o której nic nie wiemy. I tak mogą zacząć się problemy. Blisko 50 lat PRL sprawiło, że Polacy nie mieli kiedy nauczyć się czym różnią się obligacje od lokaty, co to jest trend boczny na giełdzie albo po co komu takie coś jak derywaty. Taka wiedza nie jest też raczej przekazywana w szkołach. Stąd nawet młode pokolenie jest często z ekonomią na bakier. Niektórych rzeczy nie da się ogarnąć surfując 15 minut po Internecie albo pytając znajomych na facebook’u. Tu konieczna jest systemowa edukacja, najlepiej od najmłodszych lat. Na początku informujmy dzieci czym są pieniądze, potem edukujmy jak nimi zarządzać ucząc przy tym kluczowej terminologii. To nie opcja, to konieczność. W tym aspekcie mamy całe dekady do nadrobienia. Nie chodzi o to aby każdy miał wiedzę doradcy inwestycyjnego albo biegłego rewidenta. To zostawmy specjalistom. Wystarczy aby idąc do banku wiedzieć, że w funduszu inwestycyjnym nie ma gwarancji kapitału, obligacje to nie to samo co lokata a notowania akcji podlegają wahaniom. Że na rynku finansowym występują kryzysy i trzeba się liczyć z możliwością utraty znacznej części ulokowanych środków ale można też sporo zarobić kiedy na giełdzie panuje hossa. Warto rozumieć, że zdywersyfikowany portfel to mniejsze ryzyko. Naprawdę to nie są trudne rzeczy, chodzi tylko o to aby miał kto rzetelnie tę wiedzę przekazać i aby w społeczeństwie występowała świadomość, że trzeba ją posiadać. Uczmy też młodzież jak napisać biznesplan, rozbudzajmy gen przedsiębiorczości. Póki co zachęcamy ją do pisania CV. To też ważna umiejętność ale czy nie mniej ważna a może ważniejsza jest ta żyłka biznesowa, czy to nie ona napędza innowacyjność i przebojowość. Tego właśnie potrzebujemy. Polacy to Naród niezwykle zdolny. Mamy wielkich filozofów i matematyków, potrafimy myśleć abstrakcyjnie i działać nieszablonowo. A tego właśnie potrzeba w biznesie. Oprócz tego potrzeba jest też wiara, że mi się uda. No i oczywiście wiedza, solidna i ugruntowana. Taka, którą buduje się latami przez kolejne etapy nauki szkolnej. Edukacja ekonomiczna to w dzisiejszym świecie priorytet. Dobrze wyedukowane społeczeństwo to także takie, które mówiąc wprost zna się na ekonomii, czuje ekonomię i chce się dalej tej ekonomii uczyć. Dobre rozeznanie z w tej dziedzinie to także obywatelski obowiązek. Ileż to razy politycy mówią, że coś jest ekonomicznie bez sensu albo racja na gruncie ekonomii jest po ich stronie? Świadomy obywatel to taki, który potrafi oddzielić propagandę i zwyczajne brednie od propozycji rozsądnych i wartych poparcia. Lepiej po prostu wiedzieć nad czym się głosuje. Ekonomia zatem to coś co po prostu się w życiu przydaje. Trzeba o tym pamiętać.
Najnowsze komentarze